Witam, dostałem od znajomego Macbook'a A1342. Na laptopa wypadło kilka kropel soku. Ogólnie po otworzeniu i wyjęciu płyty, nie było śladów zalania poza złączem od matrycy. Całośc wyczyściłem w myjce ultradźwiękowej i izopropanolu. Laptop działa, aczkolwiek nie ma podświetlenia matrycy, widac pod światło, że po włączeniu miga ekran z tym folderem i tyle .
3 styki po środku od złącza przestały istniec, o tyle o ile dałoby się jeszcze przylutowac albo coś wykombinowac z płytą, to w złączu nóżki się wypaliły. Czy jest możliwe, żeby tak mniej więcej po środku tego złącza szło wyższe napięcie np. do podświetlenia matrycy i tam właśnie od soku, zrobiła się oksydacja ?
3 styki po środku od złącza przestały istniec, o tyle o ile dałoby się jeszcze przylutowac albo coś wykombinowac z płytą, to w złączu nóżki się wypaliły. Czy jest możliwe, żeby tak mniej więcej po środku tego złącza szło wyższe napięcie np. do podświetlenia matrycy i tam właśnie od soku, zrobiła się oksydacja ?