MSI GV62 nie działa po wymianie pasty w serwisie

Witam,
Jestem załamany proszę o pomoc.
Dnia dzisiejszego oddałem swojego laptopa MSI GV62 7RD do czyszczenia + wymiana pasty termoprzewodzącej (serwis komputerowy 1 osobowy) korzystałem z jego usług już dwukrotnie. Do tej pory wszystko było ok...
Z laptopa korzystałem do południa.
Odebrałem laptopa podłączam do ładowarki i się okazuje że nie świecą rządne kontrolki a laptop w ogóle nie reaguje na włączenie.
Oddałem laptopa ponownie zostało sprawdzone i wymieniane gniazdo ładowania, ładowarka również ok. Niestety nie udało się naprawić
Czy podczas wymiany pasty mogło dojść do uszkodzenia? W jakikolwiek sposób mogę ubiegać się o naprawę? Niestety nie włączyliśmy laptopa w momencie jak go oddałem do wyczyszczenia. Serwisant powiedział że już nie ma możliwości sprawdzenia u siebie i proponuje oddać laptopa do innej firmy która ma specjalny sprzęt, mikroskop itp.. Proszę o porady.

// Przeniosłem z działu NAPRAWA LAPTOPÓW, bo autorowi raczej nie jest potrzebna pomoc w diagnostyce, a przynajmniej nie na tym etapie.
// Vogelek23

Trochę problematyczne jest to, że laptop nie został uruchomiony podczas oddania go do serwisu, ani w trakcie odbioru laptopa.
Ty nie wiesz, czy na 100% przyniosłeś sprawnego laptopa (może w torbie się uszkodził) oraz nie wiesz, czy nie działał już w momencie odbioru (np. wilgoć w trakcie powrotu do domu i nie ogrzanie laptops przed uruchomieniem).
Mogło być tak, że wymieniał pastę bez rękawiczek i pech chciał, że poszło wyładowanie na jakiś komponent z ciała. Może zerwał jakiś element SMD..
To tak naprawdę najlepiej jakby sprawdził i udowodnił inny serwis, wystawił kosztorys i teoretycznie za naprawę w takim przypadku powinien zapłacić poprzedni serwis, jeśli ewidentna wina była po jego stronie.
Z drugiej strony czasem mamy złośliwość rzeczy martwych i faktycznie zbieg okoliczności, a poprzedni serwisant nic nie zepsuł i teraz mu głupio, że doszło do tak nieprzyjemnej sytuacji (nie znam, więc nie oceniam - nie wiem w jakim tonie przebiegała rozmowa).

Po takiej diagnostyce u kogoś,.kto ma pojęcie raczej będzie wiadomo, co dalej robić. Rozmowa z serwis, ew. Kroki prawne itd, naprawa 50/50.itd.

Stare gniazdo zostało wymienione "bo może to to", czy było faktycznie uszkodzone?

Jesteś w stanie wykonać wstępną diagnostykę np. zaczynając od odłączenia baterii bios, rozładowania napięcia przez przytrzymanie włącznika zasilania, sprawdzeniu, czy wszystkie taśmy są podpięte. Może pech chciał, że już bateria BIOS jest zbytnio rozładowana (bateria główna podtrzymywała info) i komp się po prostu zablokował?
Nie znam poziomu tego serwisu, więc nie wiem, czy takie banalne rzeczy posprawdzał..

Jeśli laptop został oddany na czyszczenie i jako taki został przyjęty do serwisu (masz protokół przyjęcia? możesz zamieścić jego treść, oczywiście po zamazaniu danych Twoich i serwisu?), to serwis powinien wydać sprzęt w stanie co najmniej niepogorszonym. Na pracowniku serwisu spoczywa obowiązek sprawdzenia, w jakim stanie jest przyjmowany do naprawy sprzęt oraz sporządzenia stosownego protokołu przyjęcia sprzętu do naprawy - jeśli tego nie zrobił, to ma problem. Nie może być tak, że serwisant, który spieprzył robotę, odsyła Cię teraz do kogoś innego - wyślij do serwisu oficjalne pismo z wezwaniem do naprawienia szkód, powstałych w serwisie podczas próby naprawy sprzętu. Dalsze działania omówimy, gdy serwis odpowie (lub nie) na Twoje wezwanie - ma na to ustawowo 14 dni.

ctro wrote:Jesteś w stanie wykonać wstępną diagnostykę np. zaczynając od odłączenia baterii bios, rozładowania napięcia przez przytrzymanie włącznika zasilania, sprawdzeniu, czy wszystkie taśmy są podpięte. Może pech chciał, że już bateria BIOS jest zbytnio rozładowana (bateria główna podtrzymywała info) i komp się po prostu zablokował?

Odradzam jakiekolwiek rozkręcanie sprzętu i manipulacje przy nim - w rezultacie tego serwis może uchylić się od odpowiedzialności za szkody, podnosząc, że klient sam uszkodził sprzęt, gdy w nim grzebał.

ctro wrote:Ty nie wiesz, czy na 100% przyniosłeś sprawnego laptopa (może w torbie się uszkodził) oraz nie wiesz, czy nie działał już w momencie odbioru (np. wilgoć w trakcie powrotu do domu i nie ogrzanie laptops przed uruchomieniem).

Sprawdzenie stanu sprzętu podczas przyjmowania do serwisu nie leży w gestii klienta - to na pracowniku serwisu spoczywa obowiązek sporządzenia stosownego protokołu przyjęcia.

ctro wrote:Z drugiej strony czasem mamy złośliwość rzeczy martwych i faktycznie zbieg okoliczności, a poprzedni serwisant nic nie zepsuł i teraz mu głupio, że doszło do tak nieprzyjemnej sytuacji (nie znam, więc nie oceniam - nie wiem w jakim tonie przebiegała rozmowa).

W takich przypadkach - jeśli serwis nie sporządził protokołu przyjęcia sprzętu lub w protokole nie ma informacji, że sprzęt się nie włącza - jest zobowiązany naprawić szkodę, podnoszoną przez konsumenta, na podstawie art. 471 Kodeksu Cywilnego.

ctro wrote:Mogło być tak, że wymieniał pastę bez rękawiczek i pech chciał, że poszło wyładowanie na jakiś komponent z ciała. Może zerwał jakiś element SMD..

Pechowi w serwisie komputerowym zapobiega się wykupieniem ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Jeśli serwis zrezygnował z takiego ubezpieczenia, to usuwanie usterek po wszelkich pechowych zdarzeniach musi opłacić z własnej kieszeni.

Nie jestem pewny, czy protokól jest obowiązkowy. To bardziej plaster na "rzycie" serwisanta.

Co do reszty po przemyśleniu się zgadzam.
Klient był przekonany, że oddał sprawny sprzęt tylko na wymianę pasty. Stan komputera po powrocie z serwisu pogorszył się - przestał działać.
Reklamacja pisemna z 14 dniowym terminem na ustosunkowanie się.
Jeśli serwis sam nie jest w stanie wykonać naprawy, to może pod zlecić naprawę u kogoś innego, na swój koszt.

Czemu chłopak ma sam dłubać, albo biegać po kolejnych serwisach, narażając się na odmowę w 1 serwisie "bo po mnie ktoś ruszał".

W piśmie trzeba ustalić żądania (naprawa, wymiana itd).

Dziękuję za porady.
Z laptopa korzystałem wczoraj praktycznie od 11-15.
O godzinie 16:15 został zawieziony do serwisanta (serwis w domu) przyjął laptopa
Przewieziony ok 20minut w plecaku dell.
o 16:50 ,zadzwonił że wyczyszczony + wpiął taśmę od touchpada.
Powiedział mi że nie mógł sprawdzix laptopa bo był rozładowany a nie dałem ładowarki. Odebrałem laptopa podłączyłem do prądu i brak reakcji. Zadzwoniłem do serwisanta i powiedział "no wlasnie" proszę przywieść jeszcze raz z ladowarka. Ok 20 zadzwoniłem zaniepokojny, powiedział że ładowarkę mam dobrą bo sprawdził omomierzem ale w ogóle nie ma pracy na wejściu. Podmienił wejście ładowania w laptopie ale nie pomogło. Powiedział że może być jakaś ścieżka lub kondensator do wymiany ale on nie ma schabów ani sprzetu-maszynki żeby sprawdzix i zrobić ewentualnie pod mikroskopem. Powiedział żebym odebrał laptopa i on zadzwoni do zaprzyjaźnionej firmy. Powiedziałem żeby on zawiózł bo ich zna itp. Obecnie laptop jest dalej u tego serwisanta.
Wrzucam zdjęcie z protokołu. Nie otrzymałem paragonu itp.
Cooge zrobić w obecnej sytuacji?
Jakie to mogą być koszty naprawy?
Czy plyta główna mogła się spalić?
Czy to kwestia tańszej usterki?
Czy mam podjąć jakieś kroki przed oddaniem przez niego laptopa do innego serwisu Czy jak już go odda?

Ptomasz86 wrote:Powiedział mi że nie mógł sprawdzix laptopa bo był rozładowany a nie dałem ładowarki.

Czy zapytał się o ładowarkę przed oddaniem sprzętu? Jeśli nie, to jest jego problem.

Ptomasz86 wrote:Ok 20 zadzwoniłem zaniepokojny

Ja bym nie odebrał tego telefonu na jego miejscu, jeśli serwis jest poza godzinami pracy - bez względu na to, czy pracowałbym z domu, czy w sklepie.

Ptomasz86 wrote:powiedział że ładowarkę mam dobrą bo sprawdził omomierzem......

Jeśli rzeczywiście tak powiedział, to znaczy, że kompletnie nie zna się na naprawach jakiejkolwiek elektroniki i nie powinien jej dotykać.

Ptomasz86 wrote:Powiedział żebym odebrał laptopa i on zadzwoni do zaprzyjaźnionej firmy.

Nie - skoro spartaczył robotę, to ta kwestia powinna być na jego głowie. Nie wyrażaj zgody na odebranie sprzętu i zaniesienie do innego serwisu, bo jak drugi serwis stwierdzi, że nie naprawi sprzętu, to ten pierwszy może powiedzieć, że nie uznaje reklamacji, bo sprzęt był w innym serwisie i pewnie oni popsuli.

Ptomasz86 wrote:Wrzucam zdjęcie z protokołu. Nie otrzymałem paragonu itp.

Nie ma żadnego zdjęcia - przeczytaj tę instrukcję: ogloszenie-wklejanie-grafiki-zdjec-obrazkow-t27403.html. Powinieneś zażądać faktury imiennej (nie na firmę, tylko na osobę prywatną). Bez względu na to, czy jest zarejestrowany na VAT czy nie, ma obowiązek wydać Ci taki dokument. O ile w ogóle jest zarejestrowany jako działalność gospodarcza - jeśli nie jest, po prostu go zgłoś do skarbówki.

Ptomasz86 wrote:Co mogę zrobić w obecnej sytuacji?

Już Ci napisałem - najpierw złóż na jego ręce pismo z żądaniem naprawienia szkody na podstawie art. 471 Kodeksu Cywilnego. W nagłówku wpisz swoje dane oraz dane komputera (marka, model, numer seryjny), w polu adresata pisma (pod datą po prawej stronie) wpisz jego pełne dane firmowe - możesz samodzielnie sprawdzić rejestr CEIDG tutaj: https://prod.ceidg.gov.pl/ceidg/ceidg.p ... earch.aspx. Wydrukuj 2 egzemplarze takiego pisma, jedno ma Ci podpisać "przyjęto dnia DD-MM-RRRR" z podpisem i pieczątką (pieczątka jest nieobowiązkowa, bo firma nie ma obowiązku jej posiadania, ale podpis pracownika serwisu jest obowiązkowy) i ten egzemplarz zabierasz ze sobą, drugi egzemplarz zostawiasz jemu.

otrzymałem sms o godzinie 13 że laptopa dostarczył do innej firmy sprawdzić

Ptomasz86 wrote:[ Immagine ]

No więc mamy do czynienia z serwisem, który nie zna przepisów i sam pcha się w kłopoty na własne życzenie - nawet tak krótki "regulamin usług" zawiera same klauzule niedozwolone:

1. Serwis nie może odmówić wydania sprzętu bez pokwitowania - ten kawałek papieru można bowiem utracić (np. w pożarze, w wyniku kradzieży), zgubić lub nawet się nim podetrzeć w sytuacji awaryjnej. W sytuacji braku pokwitowania serwis może poprosić Cię o okazanie dokumentu tożsamości w celu weryfikacji imienia i nazwiska, i na tej podstawie ma obowiązek wydać sprzęt. Nie może jednak żądać przekazania dokumentu tożsamości do ręki, bo to mogą zrobić tylko: policja, straż graniczna oraz instytucje finansowe.
2. Nie ma mowy o tym, aby sprzęt po upływie 3 miesięcy został przez serwis uznany za porzucony i w jakikolwiek sposób zutylizowany. Zgodnie bowiem z art. 174 Kodeksu Cywilnego, serwis musi trzymać Twój sprzęt (a nawet o niego dbać, czyli usuwać kurz, ładować baterię itd) przez TRZY LATA. W tym czasie nie może go ani zutylizować, ani zniszczyć, ani sprzedać, natomiast może - o ile regulamin serwisu wyraźnie o tym mówi, choć w tym przypadku akurat nie ma o tym ani słowa - naliczać opłatę magazynową, rzecz jasna w rozsądnych granicach rzeczywistych kosztów magazynowania i obsługi. Serwis nabywa prawo własności do pozostawionego sprzętu dopiero po TRZECH LATACH od jego pozostawienia przez właściciela.
3. W związku z p. 2, kolejny punkt, mówiący o zgodzie na utylizację sprzętu po 3 miesiącach, jest także nieporozumieniem - serwis nie ma do tego żadnego prawa.

Nawet, jeśli podpiszesz taki "regulamin", to on Ciebie w ogóle nie obowiązuje, ponieważ - co powtórzę jeszcze raz - wszystkie jego postanowienia są KLAUZULAMI NIEDOZWOLONYMI, a zatem nie wywołują żadnego skutku prawnego. To tak, jakby ich w ogóle nie było na tej kartce.

Spotkałem się z 2 opiniami prawników na przykładzie samochodu.
Jeden twierdzi, że taki protokół to jest umowa cywilna i zapisy oraz ustalenia są ponad prawo - dlatego na końcu umowy pisze się "w pozostałych przypadkach zastosowanie ma prawo cywilne".
Niby to jest podstawa umawiania się między ludźmi. OWS - ogólne warunki serwisu/sprzedaży też firmy publikują i i trzeba je akceptować, chcąc współpracować.

Drugi twierdzi, że zapisy w umowie można podważyć. Np. "znał stan techniczny" można w sądzie podważyć, bo ktoś nie jest ekspertem motoryzacyjnym.
Sądy jednak często przychylają się do opinii sprzedającego, że taki stan był w dniu sprzedaży, pojazd używany - miał świadomość, co kupował.

Jestem mega ciekaw, czy taki protokół podpisany przez obie strony nie jest traktowany jako umowa między nimi i czy nie jest w takim przypadku ponad art. 174 Kodeksu Cywilnego?

ctro wrote:Jeden twierdzi, że taki protokół to jest umowa cywilna i zapisy oraz ustalenia są ponad prawo

Nic nie jest ponad prawo - jeśli sporządzimy umowę, na mocy której jeśli nie wykonasz dla mnie jakiegoś zlecenia, to mogę skrócić Cię o głowę, to oczywiste jest, że taki zapis w umowie będzie klauzulą niedozwoloną. Zupełnie inaczej jest w przypadku relacji C2C (umowy między osobami prywatnymi), ale nie tego dotyczy ten temat - tu mamy typową relację B2C, czyli między konsumentem a firmą.

ctro wrote:ogólne warunki serwisu/sprzedaży też firmy publikują i i trzeba je akceptować, chcąc współpracować.

Już mówiłem o tym - w przypadku relacji B2C konsument jest chroniony w sposób szczególny i w przypadku wystąpienia w warunkach serwisu klauzul niedozwolonych, po prostu nie mają one zastosowania tak, jakby ich tam w ogóle nie było - nawet, jeśli podpiszesz akceptację tych warunków własną krwią, serwis po prostu nie może ich wyegzekwować.

ctro wrote:Sądy jednak często przychylają się do opinii sprzedającego, że taki stan był w dniu sprzedaży, pojazd używany - miał świadomość, co kupował.

Nie porównuj zakupu samochodu do usługi naprawy komputera, bo te dwie kwestie stoją bardzo daleko od siebie, także w orzecznictwie sądowym. Ponadto, jeśli samochód jest kupiony w komisie czy w salonie przez osobę prywatną (czyli znów relacja B2C), to sądy akurat nieczęsto przyznają rację sprzedającemu.

ctro wrote:Jestem mega ciekaw, czy taki protokół podpisany przez obie strony nie jest traktowany jako umowa między nimi i czy nie jest w takim przypadku ponad art. 174 Kodeksu Cywilnego?

Oczywiście, że NIE. Już wiele firm przekonało się na własnej skórze (i portfelu), co to jest klauzula niedozwolona i jak Rzecznik Praw Konsumenta potrafi skutecznie wyjaśniać przepisy Kodeksu Cywilnego. Nie bez powodu powstał urząd RPK.

Witam,
Laptop został naprawiony w 2 serwisie.
Naprawa trwała 3 tygodnie.
Ze względu na przepięcie i spalenie elektroniki zostały wymienione: mostek, kondensatory, karta sieciowa.
Obecną sytuacja na rynku i dostępności części wpłynęła na cenę końcowa naprawy.
Łączy koszt 750zl
W ramach ugody zawarłem porozumienie z poprzednim serwisem i podzieleniu kosztów na pół
Dziękuję za wsparcie