Witam.
Laptop Packard Bell TE11HC z płytą LA-7912p w rewizji 1.0. Przyjechał do mnie z uszkodzonym gniazdem włącznika. Ktoś prawdopodobnie przy rozbiórce oddzielił palmrest z klawiaturą od kadłuba i pociągnął (taśma klawiatury też zmasakrowana, ale cała) wyrywając zapięcie i taśmę od modułu włącznika. Sytuację uratowałem starą taśmą IDE i przylutowałem tak żeby dało się to złożyć i rozebrać. Laptop standardowo wyczyszczony, poskładany, poskręcany i odpalony do testów. Pochodził z pół godziny (bo na tyle było baterii) i wyłączyłem go żeby sprawdzić dlaczego nie działa z zasilacza. Okazało się że zasilacz ma rozwaloną wtyczkę. Dobrałem odpowiedni przewód z wtyczką (5,5x1,7mm) i odpaliłem laptopa z zasilacza serwisowego i zabrałem się za rozbiórkę ładowarki żeby wymienić przewód. Laptop pracował w idlu może przez godzinę i został wyłączony. Naprawiłem zasilacz i włączyłem laptopa na baterii. Świecą się diody (jedna z przodu obudowy druga na włączniku), słychać pracę wentylatora ale nie daje obrazu. Wypatroszyłem komputer ponownie do gołej płyty. Pomierzyłem cewki na wypadek zwarcia - zwarcia brak. Pomierzyłem napięcia 3v i 5v - są (mierzyłem na u21 i u22) są napięcia poprawne. Na "macanego" zauważyłem że strasznie grzeje się mostek - nie jestem w stanie utrzymać palca dłużej niż sekundę. Generalnie komputer się uceglił.
Moje wnioski. Właściciel się przyznał, że z braku włącznika, włączał go dłubiąc śrubokrętem w gnieździe modułu włącznika na płycie. Druga sprawa grzejący się most może wskazywać na jego uszkodzenie. Czy te dwa fakty są ze sobą powiązane - nie wiem. Jeżeli ktoś ma pomysł co jeszcze można sprawdzić to bardzo proszę o jakieś wskazówki.
Laptop Packard Bell TE11HC z płytą LA-7912p w rewizji 1.0. Przyjechał do mnie z uszkodzonym gniazdem włącznika. Ktoś prawdopodobnie przy rozbiórce oddzielił palmrest z klawiaturą od kadłuba i pociągnął (taśma klawiatury też zmasakrowana, ale cała) wyrywając zapięcie i taśmę od modułu włącznika. Sytuację uratowałem starą taśmą IDE i przylutowałem tak żeby dało się to złożyć i rozebrać. Laptop standardowo wyczyszczony, poskładany, poskręcany i odpalony do testów. Pochodził z pół godziny (bo na tyle było baterii) i wyłączyłem go żeby sprawdzić dlaczego nie działa z zasilacza. Okazało się że zasilacz ma rozwaloną wtyczkę. Dobrałem odpowiedni przewód z wtyczką (5,5x1,7mm) i odpaliłem laptopa z zasilacza serwisowego i zabrałem się za rozbiórkę ładowarki żeby wymienić przewód. Laptop pracował w idlu może przez godzinę i został wyłączony. Naprawiłem zasilacz i włączyłem laptopa na baterii. Świecą się diody (jedna z przodu obudowy druga na włączniku), słychać pracę wentylatora ale nie daje obrazu. Wypatroszyłem komputer ponownie do gołej płyty. Pomierzyłem cewki na wypadek zwarcia - zwarcia brak. Pomierzyłem napięcia 3v i 5v - są (mierzyłem na u21 i u22) są napięcia poprawne. Na "macanego" zauważyłem że strasznie grzeje się mostek - nie jestem w stanie utrzymać palca dłużej niż sekundę. Generalnie komputer się uceglił.
Moje wnioski. Właściciel się przyznał, że z braku włącznika, włączał go dłubiąc śrubokrętem w gnieździe modułu włącznika na płycie. Druga sprawa grzejący się most może wskazywać na jego uszkodzenie. Czy te dwa fakty są ze sobą powiązane - nie wiem. Jeżeli ktoś ma pomysł co jeszcze można sprawdzić to bardzo proszę o jakieś wskazówki.