Czy zdejmowanie hasła bios jest legalną usługą

prezinio wrote:jeśli klient udowodni że sprzęt jest jego własnością.

Warunek niewykonalny - klient nie musi niczego udowadniać, zaś serwis nie ma uprawnień do legitymowania klienta w zamiarze weryfikacji własności (ani żadnym innym).

marek216 wrote:Klient u mnie podpisuje oświadczenie, że jest właścicielem sprzętu.

Nie ma takiego obowiązku.

marek216 wrote:Paradoks podobny jak z cofaniem liczników - serwis jest czysty

Nie do końca - a dlaczego, wyjaśnię dalej.

mikesh wrote:Jeżeli przedstawi dowód zakupu to moim zdaniem jest legalne.

Nie ma takiego obowiązku.

Drodzy Koledzy - w kwestii tytułowego problemu brak jest regulacji prawnych, stricte stwierdzających legalność (lub nielegalność) procedury usuwania hasła BIOS z komputera. A skoro tak, to można robić to legalnie nawet w przypadku, gdy nie prowadzi się działalności gospodarczej.

Istotą problemu jest tutaj ryzyko narażenia się na odpowiedzialność karną. Nasz klient nie musi być przecież ani właścicielem sprzętu, ani jego posiadaczem samoistnym w dobrej wierze. Jeśli więc sprzęt pochodzi z kradzieży, to przyjmując go do serwisu ryzykujemy odpowiedzialność z art. 292 (§1 i 2) Kodeksu Karnego, a dodatkowo zaś - usuwając hasło BIOS w takim sprzęcie - z art. 267 §1.

Z powyższego wynika jednoznacznie, że prawo nie zabrania usuwania haseł BIOS, jednakże ogranicza tę czynność do osób uprawnionych (w rozumieniu uprawnienia przez właściciela sprzętu, nie zaś posiadanych uprawnień/kwalifikacji zawodowych).

Co zatem możemy zrobić, aby uchronić się przed ryzykiem odpowiedzialności karnej? Poniżej przytoczę przykłady z własnego doświadczenia.

• Ponieważ nie mamy żadnych uprawnień do legitymowania klienta, nie możemy zweryfikować prawdziwości danych, które nam podaje do protokołu przyjęcia sprzętu. Musimy zatem przyjąć, że te dane są prawdziwe, lub grzecznie poprosić o okazanie dowodu zakupu sprzętu i porównać dane. A ponieważ klient nie ma obowiązku okazywania dowodu zakupu - możemy skorzystać z jednego, bezpiecznego wyjścia: grzecznie odmówić wykonania usługi.
• Ponieważ nie mamy bezpośrednio dostępu do baz, gromadzących dane skradzionego sprzętu - można zadzwonić na policję z pytaniem, czy laptop marki XXXX o numerze seryjnym YYYY był zgłoszony jako kradziony (kwestię etyki zawodowej czy własnego sumienia pozostawiam tutaj do rozważenia; w przypadku, gdyby sprzęt okazał się jednak kradziony, można bowiem albo wezwać policję, albo odmówić klientowi wykonania usługi i wyprosić go za drzwi).
• W przypadku, gdyby podczas jakiejkolwiek kontroli okazało się, że mamy w serwisie sprzęt pochodzący z kradzieży - zdecydowanie lepiej dla nas jest podjąć współpracę z organami ścigania, przekazując wszystkie posiadane informacje (dane klienta, jego podpis na kopii protokołu, ewentualne nagrania z monitoringu itp). W takiej sytuacji bowiem, nawet jeśli prokurator wystąpi przeciwko nam z oskarżeniem o nieumyślne paserstwo, mamy bardzo duże szanse, by sąd umorzył postępowanie.
• Musimy także pamiętać, aby wystrzegać się przyjmowania do naprawy sprzętu, który ma nieczytelne oznaczenia identyfikacyjne, lub nie ma ich wcale - nawet, jeśli znamy osobę, która dostarcza nam taki sprzęt.

Z mojej strony, to by było na tyle w tej kwestii.