SebastianR napisał(a):Pod koniec filmu autor miał ustawiony zasilacz warsztatowy na 25V i (10A !!?) wskazując na to iż można bez problemu uruchomić komputer (co faktycznie uczynił
z takim ustawieniem zasilacza, ponieważ komputer pobierze tylko tyle prądu i napięcia ile będzie potrzebował, i co za tym idzie zasilacz może być "z zapasem V oraz A".
Już gdzieś niedawno pisałem, że Youtube to nie jest dobre źródło edukacji - jak widać, nie myliłem się. Wywody takiego "magika", który zasila laptopa napięciem 25V, należy włożyć głęboko między bajki, a najlepiej zablokować taki kanał YT, aby nigdy więcej nie oglądać podobnych bredni. Gość miał po prostu o tyle więcej szczęścia, co mniej rozumu - iloczyn tych czynników jest bowiem zwykle liczbą stałą.
Po pierwsze - napięcie zasilania (czyli różnica potencjałów między plusem i masą) to dość krytyczny dla laptopów parametr. Laptopy posiadają wewnątrz zabezpieczenia nadnapięciowe i podnapięciowe, które służą ochronie urządzenia przed zbyt wysokim i zbyt niskim napięciem zasilania. Jednak te zabezpieczenia mają pewne limity - o ile przy zbyt niskim napięciu zasilania laptop po prostu nie zostanie włączony, bo zabezpieczenie odetnie zasilanie główne od płyty, o tyle przy zbyt wysokim napięciu dochodzi najczęściej do przebicia jednego z wielu kondensatorów ceramicznych, filtrujących główną gałąź zasilania, a w konsekwencji do zwarcia w tej gałęzi. Kondensatory ceramiczne, stosowane w laptopach, są najczęściej na napięcie 25V i przekroczenie tego napięcia skutkuje przebiciem któregoś z nich. Tu należy wspomnieć, że niektóre modele Toshiby (zasilane napięciem 15V) nie uruchomią się w ogóle, jeśli zasilisz je napięciem >17V. Tolerancja napięcia zasilania jest niewielka i wynosi ±5% - czyli laptop z zasilaczem fabrycznym 19V można jeszcze bezpiecznie zasilić napięciem z przedziału 18-20V, ale nie mniejszym i nie większym! Najlepiej zobrazować sobie napięcie na przykładzie zwykłej gumki "recepturki": gdy ją przetniesz i jeden koniec przytrzymasz palcem na stole, a drugi koniec zaczniesz rozciągać w górę wolną ręką, napięcie gumki rośnie. W pewnym jednak momencie albo palec Ci nie wytrzyma, albo gumka pęknie - a wtedy możesz się łatwo przekonać, że "strzał" z takiej gumki jest bardzo bolesny. Taki "strzelający" kondensator robi natychmiast zwarcie w głównej gałęzi i powoduje, że laptop wyłącza się bez ostrzeżenia i staje się "martwy". Na naszym forum (i wielu innych też) jest mnóstwo takich przypadków, gdzie serwisanci szukają jednego z wielu kondensatorów, powodującego zwarcie - nawet w dziale SZKOLENIA jest szczegółowo opisana metoda namierzania konkretnego, zwartego kondensatora, bo jest to bardzo częste uszkodzenie po zastosowaniu taniego zamiennika zasilacza lub też ładowarki o innych parametrach, niż fabryczne.
Prąd (a właściwie to natężenie prądu) jest odwrotnością napięcia, tzn. teoretycznie możesz podłączyć zasilacz nawet 100A a i tak laptop pobierze sobie tylko tyle prądu, ile mu akurat potrzeba (zwykle ten parametr zmienia się przez cały czas działania laptopa dość znacznie). Najłatwiej zobrazować sobie prąd na przykładzie sieci wodociągowej i kranu w domu: sieć wodociągowa dostarcza wodę pod ciśnieniem np. 4 bary. Gdy masz zakręcony kran, woda nie płynie. Tak samo jest z prądem - jeśli laptop jest odłączony, prąd z zasilacza nie płynie. Gdy myjesz zęby i potrzebujesz nawilżyć szczoteczkę, to wystarczy, że odkręcisz kran lekko (powiedzmy, że ciśnienie jest wtedy 0,5 bara) - dokładnie tyle wody wyleci z kranu, ile akurat potrzebujesz, choć sieć wodociągowa nadal dostarcza Ci 4 bary. Ale za chwilę do mycia twarzy potrzebujesz nieco większego ciśnienia - wtedy odkręcasz kran nieco bardziej i już masz ciśnienie 1 bar. Jednakże należy uważać z tym zapasem prądu - laptopy to dość skomplikowana elektronika i dość często ulegają awarii (podobnie jak krany i uszczelki w nich). Gdybyś podłączył zasilacz 100A do laptopa, to w przypadku zwarcia któregoś z kondensatorów ceramicznych do masy, przez ścieżki na płycie i gniazdko zasilające przepłynie praktycznie pełny prąd zwarciowy zasilacza, czyli te 100A - miedziane ścieżki na płycie po prostu odparują a gniazdko zasilające roztopi się jak masło przy takim prądzie, zaś komputer będzie się nadawał jedynie na śmietnik. Przy zasilaczu 4A szkody, wynikłe z awarii laptopa, są już dużo mniejsze - najczęściej kończy się na uszkodzeniu któregoś z elementów półprzewodnikowych lub przepaleniu bezpiecznika, co jest jeszcze możliwe do naprawienia. Dość rzadko dochodzi do sytuacji, że przepalają się ścieżki na płycie. W przypadku przykładowej wody z kranu, uszkodzona uszczelka spowoduje zalanie mieszkania, mebli i sprzętu AGD - łatwo sobie wyobrazić, jakie będą następstwa finansowe takiego zalania.
Reasumując - podłączanie do laptopa zasilacza z innymi parametrami, niż ma fabryczny zasilacz do konkretnego modelu, niesie za sobą duże ryzyko poważnego uszkodzenia komputera. Dlatego należy stosować zasilacze o parametrach zgodnych z fabrycznymi, a najlepiej po prostu kupować oryginalne zasilacze lub te renomowanych firm (bo często parametry tanich, chińskich zamienników odbiegają znacząco od tego, co jest na ich tabliczkach znamionowych). Należy pamiętać, że laptopowe ładowarki są zasilane wprost z sieci energetycznej i w przypadku przebicia takiego zasilacza (bardzo częste w przypadku tanich zamienników) nasz laptop może doświadczyć napięcia sieci 230V na gniazdku, co zwykle kończy się całkowitą destrukcją urządzenia i niemożnością jego naprawy na skutek rozległych uszkodzeń, a czasami nawet wybuchem baterii i pożarem!