Laptop uszkodzony - wady ukryte

Witam,

Jak to wygląda z prawnego punktu widzenia: klient zgłasza problem z laptopem, że zacina się i nie za każdym razem ładuje baterię. Laptop przez klienta był sam grzebany bo wymieniał gniazdo zasilania i baterię, ale to nie pomogło. Testowałem laptopa pod obciążeniem i nagle komputer się wyłączył i już nie włącza się. Klient chce żeby laptopa przywrócić do poprzedniego stanu jaki był bo teraz jest jeszcze gorzej i się nie włącza. Czy serwis odpowiada za wady ukryte? Jak to z tym jest?

Powinieneś przy podpisywaniu umowy zlecenia naprawy przedstawić zapis w regulaminie że stan urządzenia podczas testów może się pogorszyć i serwis za to nie odpowiada. Wtedy jakaś podkładka jest a tak to musisz mieć ubezpieczenie na wypadek takich sytuacji. Załużmy że padł most procesor pod obciążeniem bo już zaczynał być wadliwy i co teraz? Odkupisz układ i wlutujesz czy całą płytę główną? Pal licho jak to w granicach do tysiąca złotych a weź takiego maca czy gamingowego od 6000 - 12 tys gdzie płyta kosztuje 70% wartości. W twoim przypadku spróbuj pomierzyć i zdiagnozować usterkę, ostatecznie jak argument wcześniejszej ingerencji klienta czy pogorszenie stanu testami nie przemówi do właściciela będziesz musiał poszukać innej płyty albo się kłócić.

Załóż temat naprawy tej płyty, co to za laptop?

Klient tego laptopa od Ciebie kupił i potem grzebał, czy tylko dał na serwis po swoim grzebaniu?

Włącza się na samym zasilaczu lub samej baterii?

Klient dał na serwis po swoim grzebaniu.
Obstawiam, że padł bios więc spróbuję naprawić

Niestety konstrukcja płyt od laptopów jest bardzo skomplikowana (warstwy, układy SMD, BGA). Dlatego w trakcie przyjmowania sprzętu do diagnozy, trzeba klienta uprzedzić, że sprzęt po diagnozie, oddając nie naprawiony może zachowywać się inaczej niż podczas przyjęcia. Czasem lepiej, czasem gorzej. Dam głupi przykład, klient przyniósł laptopa (słynny Compal/ASUS S96S) na brak obrazu. Oczywiście usterka Układ G86-770-A2. Po podgrzaniu rdzenia laptop odpalił, więc diagnoza prosta - wymiana układu. Klient jednak się nie zdecydował i jeszcze tego samego dnia, zadzwonił, że jesteśmy naciągaczami, bo coś poruszyliśmy i jego sprzęt pracuje jak nowy. Każda ingerencja w tego typu sprzęt może pogorszyć lub poprawić działanie. Dlatego zawsze trzeba o tym informować klienta.
Oczywiście nie wspomnę domowych "fachowców" co przynoszą sprzęt już z własną diagnozą - brak obrazu - na 100000% uszkodzona grafika, ale nie weźmie pod uwagę, że może być uszkodzony BIOS, czy nieszczęsna taśma matrycy i akurat Ty będziesz tym szczęśliwcem, który otworzy klapę, żeby sprawdzić, czy faktycznie tego obrazu nie ma, a taśma będzie w takim położeniu, że spowoduje zwarcie na płycie i padnie KBC, CPU itp. Po czym laptop w ogóle się nie włączy. i potem słuchanie "Przecież jak przynosiłem laptopa, to się włączał". Dlatego najlepiej, na papierowym potwierdzeniu przyjęcia sprzętu i informacji słownej, zabezpieczyć się w tego typu przypadkach, że sprzęt może być wydany o innych objawach usterki niż po przyjęciu go do diagnostyki.

Właściwie moi przedmówcy napisali już wszystko, ale powtórzę najważniejszą zasadę, którą każdy serwis powinien mieć zawsze na papierze - INFORMACJA. Klient, który przed oddaniem urządzenia do serwisu został poinformowany, że podczas diagnostyki może zmienić się stan urządzenia (polepszyć lub pogorszyć), będzie miał o wiele mniejsze możliwości dochodzenia swoich racji gdziekolwiek, jeśli faktycznie zachowanie urządzenia ulegnie pogorszeniu. Zawsze informujmy klientów o każdym aspekcie naszej ingerencji w jego sprzęt.

Oczywiście stan fizyczny nie powinien ulec pogorszeniu w żadnym wypadku - zatem to my odpowiadamy za wszelkie uszkodzenia fizyczne, powstałe w serwisie (rysy, pęknięcia obudowy itp). Dlatego tak ważne jest, aby wykonywać fotografie urządzenia w chwili przyjęcia na serwis, ze szczególnym uwzględnieniem wszystkich rys, zadrapań, otarć, pęknięć itd. Niektórzy uważają to za stratę czasu, ale to jest rozumowanie na krótką metę - prędzej czy później zemści się taki brak konsekwencji.

Vogelek23 wrote:Oczywiście stan fizyczny nie powinien ulec pogorszeniu w żadnym wypadku - zatem to my odpowiadamy za wszelkie uszkodzenia fizyczne, powstałe w serwisie

I tu śmiem się nie zgodzić.
Otóż niejednokrotnie zdarzyło mi się (zakładam że każdemu, kto przynajmniej kilkanaście laptopów rozebrał), że w momencie przyjmowania laptopa dolna obudowa stabilnie trzymała się z palmrestem, lecz podczas rozkręcania plastiki naokoło gwintów się rozpadły (najprawdopodobniej były już popękane i przy wykręcaniu śrub się rozpadły).
Diagnoza padł PCH, klient nie decyduje się na naprawę, ale upiera się że chce mieć całą ładnie skręconą obudowę, bo w takim stanie dostarczył sprzęt.
I co w takim przypadku?
Stan fizyczny uległ pogorszeniu i to w stopniu znacznym. Nie da się skręcić laptopa, są szczeliny pomiędzy dolną częścią i palmrestemi, nie wygląda już ładnie.
Trudno jest komuś, kto w tym nie siedzi zrozumieć jak to możliwe i uważa że ktoś to zrobił specjalnie.

Przyznam Clopsowi rację, szczególnie w trakcie rozbierania Lenovo zostaje trochę rzeczy w rękach.. Jeśli zawiasy ciężko chodzą, to mur beton będzie coś powyrywane..

clops35 wrote:I tu śmiem się nie zgodzić.

Masz do tego prawo. Natomiast nie zwalnia to Ciebie w żaden sposób z odpowiedzialności za stan fizyczny urządzenia. Jeśli podczas demontażu wyrwałeś kołki, trzymające zawias przez dolną obudowę, to po prostu musisz je skleić przed oddaniem urządzenia do klienta, tak, aby dolna obudowa nie odstawała lub nie odchodziła od palmrestu i aby obudowa nie rozchodziła się przy ruszaniu klapą (tzw. zachowanie cech fizycznych). Klej dwuskładnikowy lub Kropelka + proszek do pieczenia nie kosztują dużo, a trzymają często dużo mocniej, niż fabryczny plastik. To tak, jakbyś oddał samochód do warsztatu na wymianę klocków hamulcowych i otrzymał go z powrotem z kołami skręconymi na trzy śruby zamiast pięciu i tłumaczeniem, że "śruby były stare, zapieczone i urwały się podczas odkręcania kół". No sorry, ale jestem pewny, że nie byłbyś zadowolony z takiej "usługi" i nie wykazałbyś zrozumienia dla "naprawiacza".

clops35 wrote:Trudno jest komuś, kto w tym nie siedzi zrozumieć jak to możliwe i uważa że ktoś to zrobił specjalnie.

I to jest sedno problemu - klient NIE MUSI znać się na meandrach serwisowania i NIE MA wiedzy o tym, że dane laptopy mają słabe mocowania zawiasów, które łatwo pękają. Dlatego też jeśli np. widzi na ekranie rysy, których wcześniej nie było, bądź niespasowaną i rozwarstwiającą się obudowę, która wcześniej się nie rozchodziła przy otwieraniu ekranu, to ma prawo mieć o to pretensje - dla klienta może to bowiem oznaczać istotne obniżenie wartości urządzenia, gdyby chciał je sprzedać jako uszkodzone, bez naprawiania. I tu przechodzimy do wcześniejszego zalecenia - INFORMACJI. Bierzesz sprzęt na serwis - otwórz klapę kilka razy, sprawdź, czy obudowa nie "strzela" oraz, czy zawiasy nie działają zbyt ciężko i zanim klient opuści Twój sklep, poinformuj go o zauważonych problemach, powiedz o ryzyku takiej a takiej usterki mechanicznej (bo to TY jesteś fachowcem, nie ON) oraz wpisz wszelkie swoje uwagi w protokół przyjęcia urządzenia do serwisu. W ten sposób zapewniasz sobie niezbędne minimum ochrony na wypadek ewentualnych przyszłych roszczeń czy pretensji klienta - skrupulatność to naprawdę nie jest strata czasu i nie raz ochroni Cię przed niepotrzebnymi utarczkami z klientem.

Opinia jest jak *** - każdy ma swoją. Natomiast kultura pracy powinna być jednakowa dla wszystkich.