Cud panie cud szkoda że w Krakowie , a nie nad Wisłą.
--------------------------------------------------------------------
Ja się pytam klienta jak to możliwe że zalał pan tego samego laptopa 3 razy?
na to klient że impreza była udana, tylko tak smutno bez muzyki.
O dziwo po 3 zalaniach komputer ma nadal ochotę do działania.
W firmie robimy sobie zawody w zgadywaniu : czym laptop był zalany?, liczy się zapach, wygląd.
Po wyglądzie oceniamy czy to piwo, wino, kawa , woda - rozmiary zniszczeń.
Potem oceniamy walory zapachowe.
Zbieramy wyniki i zaglądamy w kartę naprawy, kto trafił w nagrodę dostaje go do naprawy
Żeby nie odbiegać od tematu, przychodzi klient z toshibą satelitte pro 4090....
i ją wyjmuje z torby, gdybym nie przytrzymał szczęki to spadając rozbiła by się o podłogę.
Klient sam sobie komputerek rozkręcił i potem skręcił, niestety nie czuł że dał złe śrubki - za długie zdecydowanie które przeszły na wylot przez obudowę głośniczków i wkręciły się w klapę matrycy co skutecznie zablokowało możliwość otwarcia ekranu.
Klient mało chyba kumaty bo siłą otworzył ekran co poskutkowało rozległymi uszkodzeniami , ramki, klapy i ogólnie całej obudowy.
Podziękowałem panu za współpracę i złożyłem kosztorys, niestety zdziwienie wielkie tego pana zawitało na twarzy że już nie zobaczy napisu na ekranie TOSHIBA i smutny oddalił się opłakiwać wielką stratę. Kilka dni później wrócił z drugim modelem - identyko i zażyczył sobie przekładkę dysku , ramu itp i obiecał że sam już nigdy hehehe.