Witam. W większości serwisach i ich regulaminach oraz także u mnie w krótkim regulaminie z automatu wrzuconym w kartę przyjęcia z programu kambit znajduję się pewna nota. Mianowicie chodzi o powołanie się na kodeks cywilny i artykuły 180 i 181 kiedy to sprzęt uznawany jest za porzucony.
Przyszedł klient po 5 miesiącach od ostatniego kontaktu kiedy to miał zgłosić się na następny dzień i chce odebrać naprawionego laptopa. Klient nie ma żadnego potwierdzenia przyjęcia ani u nas też takowego nie ma ze względu ówczesnego remontu w naszej firmie sprzęt przyjął sąsiad z biura obok by tylko przekazać goo do serwisu. Kontakt z klientem był telefoniczny oraz mailowy. Klient miał odebrać sprzęt z serwisu we wrześniu natomiast zaszokowała go cena 150zł za wymianę modułu z włącznikiem i diodami. Laptop warty około 300zł. Klient powiedział, że przyjdzie jutro i da znać czy zabierze laptopa czy go nam odsprzeda lub wrócimy uszkodzoną część i oddamy niesprawnego laptopa. Klient się nie pojawił przez prawie 5 miesięcy aż do dzisiaj. Laptopa przed świętami sprzedałem znajomemu uznając go za porzuconego.
Przyszedł klient i straszy sądem. Informowałem go, że zgodnie z regulaminem sprzęt uległ przepadkowi. Klient zażądał oświadczenia pisemnego z jakiego to powodu nie możemy mu wydać laptopa. Pytanie teraz co zrobić.
Skoro klient nie ma żadnej karteczki równie dobrze i najprościej byłoby się wyprzeć całej sytuacji. Pozostają jednak maile.
Klient też niczego nie podpisał i stwierdził, że nie był o tym informowany więc czy tutaj powoływanie się na ten artykuł w ogóle ma sens?
Inna sprawa, że jest to chyba też zbyt mała szkodliwość społeczna by wszczęto jakiekolwiek postępowanie.
Oczywiście najrozsądniej byłoby oddać sprzęt mimo wszystko by nie robić sobie problemów. Tylko głupio będzie zawitać do znajomego i zabrać mu laptopa po takim czasie.
Proszę o rady. Za fachową poradę leci pochwała.
Przyszedł klient po 5 miesiącach od ostatniego kontaktu kiedy to miał zgłosić się na następny dzień i chce odebrać naprawionego laptopa. Klient nie ma żadnego potwierdzenia przyjęcia ani u nas też takowego nie ma ze względu ówczesnego remontu w naszej firmie sprzęt przyjął sąsiad z biura obok by tylko przekazać goo do serwisu. Kontakt z klientem był telefoniczny oraz mailowy. Klient miał odebrać sprzęt z serwisu we wrześniu natomiast zaszokowała go cena 150zł za wymianę modułu z włącznikiem i diodami. Laptop warty około 300zł. Klient powiedział, że przyjdzie jutro i da znać czy zabierze laptopa czy go nam odsprzeda lub wrócimy uszkodzoną część i oddamy niesprawnego laptopa. Klient się nie pojawił przez prawie 5 miesięcy aż do dzisiaj. Laptopa przed świętami sprzedałem znajomemu uznając go za porzuconego.
Przyszedł klient i straszy sądem. Informowałem go, że zgodnie z regulaminem sprzęt uległ przepadkowi. Klient zażądał oświadczenia pisemnego z jakiego to powodu nie możemy mu wydać laptopa. Pytanie teraz co zrobić.
Skoro klient nie ma żadnej karteczki równie dobrze i najprościej byłoby się wyprzeć całej sytuacji. Pozostają jednak maile.
Klient też niczego nie podpisał i stwierdził, że nie był o tym informowany więc czy tutaj powoływanie się na ten artykuł w ogóle ma sens?
Inna sprawa, że jest to chyba też zbyt mała szkodliwość społeczna by wszczęto jakiekolwiek postępowanie.
Oczywiście najrozsądniej byłoby oddać sprzęt mimo wszystko by nie robić sobie problemów. Tylko głupio będzie zawitać do znajomego i zabrać mu laptopa po takim czasie.
Proszę o rady. Za fachową poradę leci pochwała.