Serwiy laptopów - uszkodzone procesory, nieopłacalne naprawy. Co dalej? Przyszłość..

Witajcie.

Od pewnego czasu coraz częściej trafiamy na uszkodzone układy SOC na płytach głównych laptopów.
Najczęściej tych części nie ma na rynku polskim, trzeba kupować w Chinach, lub kupować płyty ze sprawnymi procesorami i robić ich przekładkę (płyt jeśli dostępne takie same, lub samych procesorów).

Moje pytania brzmią: Czy Wy wykonujecie takie wymiany procesorów? Jest to dla Was opłacalne? Nie macie obaw, że ten interes powoli odchodzi do lamusa? Może macie jakiś dostęp do sprawdzonych układów IC w Chinach, gdzie nie trzeba zamawiać ogromnej ilości, a otrzymujemy układy raczej pewne, które po wlutowaniu działają jak trzeba i wymiana takich układów jest opłacalna?

Jakie macie wnioski na temat przyszłości tej branży?

Pozdrawiam,
Damian.

Ciężki temat poruszyłeś generalnie. Ja zauważyłem że ludzie co raz częściej nie mają pojęcia co kupują. Jak ma i3 to źle, i5 to lepiej, jak ma i7 to najlepiej - przy czym te i7ki przegrzewają się już po odpakowaniu sprzętu. Z Ryzenami wcale nie jest lepiej, odklejające się kulki, tragicznie przegrzewające się CPU itp. Popularność słabych konstrukcji jest tak duża, że serwisanci potem siedzą ze sprzętami, które defacto nie powinny wchodzić w ogóle na rynek konsumencki. I jak wytłumaczyć klientowi, że dany sprzęt posiada wadę już produkcyjną? Przecież działał dobrze przez 2, 3 lata. I jeszcze wisienka: "A ten stary laptop HP Panie to ja miałem przez 12 lat i ciągle działa..."

Tu już mówimy o SOCach, wymianach procesorów, które wg. mnie są średnio opłacalne dla serwisu i dla klienta. Jeszcze przy laptopach wyższej klasy np. gamingowych gdzie siedzą jakieś i5tki, i7ki to ma jakiś tam sens, chociaż i tak według mnie niewielki. Trzeba uświadamiać też ludzi i ja najczęściej mówię szczerze, że nie polecam naprawiać takiego laptopa, zwłaszcza jak ktoś robi na tym granie po 8-10h dziennie czy inne renderingi na laptopowym BGA. Przecież to z założenia jest zły pomysł. Jakby grał 2-3h w tygodniu to sprzęt przetrwałby pewnie i 5 lat, a jak "ciora" nonstop to już inna bajka. I teraz jak podejść do tematu gdzie wziąłeś naprawę, zrobiłeś wymianę CPU + sekcji zasilania, skasowałeś klienta dajmy na 1xxx PLN i za rok wraca do Ciebie z tym samym tematem. Robisz to ponownie? Według mnie to jest sztuka dla sztuki - wszystko się da zrobić, pytanie tylko o opłacalność i sens takiej wymiany. Wolę nie zarobić na takim kliencie, niż robić coś co kłóci się z moimi własnymi przekonaniami. Może są błędne?

Albo przychodzi taki klient z Ideapadem na Ryzenie i co? Za laptop zapłacił 2000 a Ty mu teraz wycenisz wymianę procesora za <800 PLN? Przecież to bezsensu z ekonomicznego, logicznego i jakiegokolwiek innego punktu widzenia. Taniej wyjdzie wymiana płyty, ale ta płyta też ma tą wadę. Czyli albo powinieneś wymienić CPU albo tak naprawdę kupić płytę, zrobić reball procesora i dopiero naprawisz wadę producenta. Koszty, Twój czas - to dalej jest bezsensu. Inna sprawa że takich procesorów "nowych" praktycznie nie ma dostępnych na rynku, kupujesz albo dawce albo CPU z wylutu.

Producenci sprzętu idą obecnie po najmniejszej linii oporu i pakują w laptopy takie układy i rozwiązania, żeby po okresie gwarancji klient poszedł kupić nowy sprzęt - tabelka w Excelu musi się świecić na zielono.

Odnośnie przyszłości - serwisowanie stanie się po prostu drogie, bo bardziej skomplikowane. Zaniedługo ktoś wpadnie na zintegrowanie CPU, PCH i RAMu w jednym układzie. I wtedy się zacznie zabawa w kotka i myszkę, bo jakiekolwiek naprawy staną się nieopłacalne i nadmiernie skomplikowane. Nadzieją jest tutaj pójście z "duchem" czasu i ogarnianie tego co się dzieję w świecie elektroniki, informatyki itp. Wtedy też lepiej jesteś w stanie ogarnąć co ma sens, a co nie.