Topnik Warton Future HF Rework Jelly i astma oskrzelowa.

Witam Kolegów po fachu.
O tym, że Warton kopci jak wściekły i jest drażniący pisano już wiele razy. Opiszę jednak pokrótce swoją przygodę z tym specyfikiem ku przestrodze innych.

Wartona używałem od 4lat do wylutu/wlutu BGA oraz napraw SMD. Generalnie do wszystkiego. Od 3 lat stację BGA mam w osobnym pomieszczeniu z wyciągiem, ale lutowanie SMD robię bez odprowadzania oparów.

4 lata temu napraw płyt głównych dokonywałem w pomieszczeniu, gdzie często przebywał mój kot. Miał styczność z oparami Wartona. Po pewnym czasie zaczął chorować na astmę. Początkowo nie powiązałem tego z topnikiem, leczenie przebiegało bardzo opornie. Co ważne, przebieg choroby i leczenie astmy przebiega u kotów identycznie jak u ludzi i nawet tymi samymi preparatami (kot jest pod tym względem specyficzny). Pod koniec życia kota zacząłem łączyć pewne fakty, jak np. polepszanie się stanu kota podczas przerw w pracy (święta, urlopy), kiedy to nie miał kontaktu z topnikiem oraz silne ataki astmy po dniach kiedy wymieniałem kila układów BGA. Kot nie żyje od 2 lat pomimo leczenia sterydami wziewnymi.
Teraz kolej na mnie. Około 9 miesięcy temu zaczęły mi się pojawiać pierwsze symptomy astmopodobne. Przewlekły kaszel, świszczący oddech rano/wieczorem i objawy te cały czas się nasilały. W końcu zatrzymały się na pewnym poziomie i od około 5 miesięcy nie chcą ustąpić. Po kontakcie z lekarzem potwierdzono problem, który może być początkiem astmy oskrzelowej wymagającej leczenia...
Piszę o tym ku przestrodze. Widzę, że Warton może przyczynić się do powstania i rozwoju przewlekłej choroby dróg oddechowych. Wywalcie to paskudztwo ze swoich warsztatów nawet jeśli nie zauważyliście żadnych niepokojących oznak. Szkoda zdrowia.
Na chwilę obecną używam NC254, który prawie nie kopci i buduję instalację pochłaniającą opary. Mam nadzieję, że objawy astmowe po jakimś czasie ustąpią...

Zgadzam się,że Warton działa bardzo agresywnie na drogi oddechowe.
Użyłem kilkanaście razy i podziękowałem.

Co do wentylacji to tylko wyrzut zanieczyszczonego powietrza na zewnątrz budynku.

Pozdrawiam i życze szybkiego powrotu do zdrowia.

Ps.Może warto podpiąć ten temat jako ostrzeżenie dla wszystkich?

Polecam się zapoznawać z dokumentacją topników - nie ma takiego, który by nie działał drażniąco - chyba każdy jest toksyczny.
Ja użyłem chyba 2 strzykawki Wartona, ale to było dawno. Aktualnie używam OM-338. Uważam, że jest mniej drażniący od LF-4300 i się nie "zwęgla" przy czyszczeniu jak Amtech, z kolei oba są mniej drażniące od NC-559. NC254 nie używałem.
Nieważne jaki topnik, trzeba opary odprowadzać, a przy charakterze naszej pracy powinna to być podstawa.
Jeżeli nie macie pochłaniacza oparów (dobrego, nie wentylatora z pojedynczym filtrem) to polecam użyć półmaski na czas lutowania jako półśrodka. Koszt zakupu takiej półmaski z odpowiednimi filtrami zamyka się w 100-150zł. Nie jest to może wygodne rozwiązanie, ale zdrowie jest najważniejsze, a w przyszłości można zainwestować w pochłaniacz albo system odciągu oparów.
Rozwiązania sprawy oparów są trzy: pochłaniacze oparów, systemy wentylacyjne które wyrzucą opary na zewnątrz, albo maski przeciwgazowe.
Najlepsze, ale najdroższe jest rozwiązanie pierwsze i drugie.
U mnie bezpośrednio nad stacją BGA jest "okap", jest większy od stacji i według specyfikacji ma 400m^3/h - wszystkie opary z nad stacji wylatują na zewnątrz.
Do innych prac będę właśnie budował porządny pochłaniacz oparów (w lecie wyrzut na zewnątrz, w zimie działanie na filtrach).

Stację BGA mam już opanowaną od dawna. Osobne pomieszczenie z wyrzutem do systemu wentylacji.
[ Niezidentyfikowany link, zgłoś do moderatora ]

Teraz pracuję nad odciągiem znad stanowiska pracy. Zakupiłem za 50zł używaną dmuchawę od jakiegoś Citroena. Pracuje cicho i jest dość wydajna. Ma regulację obrotów. Podłączę do tego wąż karbowany fi 50mm i puszczę go po ramieniu lampy-lupy. Koniec będzie zawsze nad miejscem lutowania...